Słowa wytrychy i słowa zamki czy jest na nie jakiś sposób?

Nie lubię oszczędzać. Nie, to nie tak. Lubię systematycznie odkładać na konkretne cele. Nie lubię tego słowa – oszczędzać. Ono kojarzy mi się z zaciskaniem pasa, ograniczeniami, sytuacją dla mnie niepożądaną.

Mam kilka takich słów, których nie lubię. Mam też takie słowa „wytrychy”, które gdy je użyję sprawiają, że wszystko układa się w logiczną całość jak puzzle. Ty zapewne też.

Te, które najbardziej mi jakoś tak uwierają i przeszkadzają to:

„Dlaczego” – zamyka mi drogę. Roztrząsa przeszłość, jakbym mogła coś zmienić a zmienić przecież nie mogę. To było, czasu nie cofnę. Ogranicza moje spojrzenie na rzeczywistość. To takie słowo, z którym się miotam między tym, co było a teraźniejszością i nie mogąc iść dalej.

„Muszę” – czuje się zniewolona. Uwięziona. Ktoś zabrał mi wolność wyboru. Ja nie muszę, ja chcę ugotować obiad dla swojej rodziny i być czasami „zmywarką”. Ja robię to, bo sprawia mi radość, gdy patrzę na ich uśmiechnięte twarze. Więc nie muszę ja chcę.

„Oszczędzanie” i jego synonimy. Ma coś w sobie takiego, co kojarzy mi się z koniecznością, przymusem, czarną godziną i skąpstwem. Zdecydowanie ogranicza moje działania.

O wiele łatwiej odkładam swoje nadwyżki finansowe, gdy używam słów buduję, przeznaczam na coś, zbieram na konkretny cel. Takie „zaciskanie pasa” jest dużo przyjemniejsze, szczególnie, gdy wysiłek jest nagrodzony odpowiednim efektem.

Przy czym cel może być odległy, ale też celem może być zbieranie na wakacje. A gdy wprowadzimy system limitów to sukces w osiągnięciu naszego celu będzie na wyciągnięcie ręki.

Jeżeli jakiś wyraz ma dla Ciebie takie właśnie zabarwienie niezbyt przyjemne, nie odbierasz go pozytywnie to może warto go zamienić na jakiś jego inny  odpowiednik. Spróbuj, u mnie działa!

Bardzo ważne jest, aby w swoich działaniach używać takich słów, które mają dla nas znaczenie pozytywne, dodają energii. Które pomogą znaleźć dodatkową siłę i potrzebę działania.

Dla każdego będą to inne słowa. Być może właśnie „oszczędzam” dla Ciebie jest słowem, które daje Ci poczucie bezpieczeństwa i stabilizacji. Jeżeli tak, to oczywiście używaj go jak najczęściej.

Dobrą zasadą jest nie naprawiać tego, co jest sprawdzone i “nie jest zepsute”. Jeżeli jakieś słowa, działania pomagają Ci patrzeć zupełnie inaczej na to, co robisz. I wszelkie limity, które sobie narzuciłaś dzięki temu są dla Ciebie takie pozytywne. Pomagają Ci zobaczyć gdzie będziesz, do czego dojdziesz  to jak najbardziej używaj ich jak najczęściej.

I jeszcze jedno. Jeżeli mówisz, że oszczędzasz na energii to rozumiem, że pieniądze, które dzięki temu zaoszczędziłaś inwestujesz lub odkładasz a nie wydajesz na utrzymanie, prawda?

Bo jeżeli oszczędzanie na energii nie przybliża Ciebie do celu, nie powiększa twoich zasobów to takie działanie właściwie nie miało sensu. Mogłaś po prostu nie zaciskać pasa, nie siedzieć po ciemku a miałabyś taki sam efekt a nawet może zdrowsze oczy. Tak naprawdę Ty nie oszczędzałaś tylko konsumowałaś.

Po takim „oszczędzaniu” zapewne zostanie tylko niesmak i takie uczucie bezsilności i złości.

Nasze działania powinny być przemyślane i świadome, powinny dawać nam wymierne efekty. Warto za każdym razem zapytać się siebie samej czy to, co robimy daje nam to co faktycznie oczekujemy. Dobrze, gdy wiemy jaki jest nasz cel, co chcemy osiągnąć. Oszczędzając bez celu to tak jakbyś szła przed siebie nie wiedząc, gdzie i po co idziesz.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

You May Also Like